sobota, 18 stycznia 2014

Tęczowy tort, odsłona druga

    
           Ten tort, wbrew pozorom wcale nie jest dla dzieci. To znaczy i one spokojnie mogłyby go zjadać, nie zawiera bowiem alkoholu, ale tym razem docelowymi odbiorcami tej słodyczy są całkiem dorośli ludzie ;)


          Tort miał być zaskoczeniem na - o ile dobrze zrozumiałam - spotkaniu urodzinowym, nieco prześmiewczy, ironiczny, nasycony intensywnością barw (a przyznajcie jest ich tu trochę), zdecydowanie odbiegający od dotychczasowych klasyczno -eleganckich koncepcji. Niespodzianką ma być także smak - bo to jest to, co wszyscy lubimy najbardziej czyli połączenie białej czekolady z malinami - nawet w naszej pseudo zimowej porze;) 
            Wyzwanie nie było łatwe, bo choć nie tak pracochłonne, jak w przypadku kiedy mówimy o torcie tęczowym w środku to i tak masa nie zawsze chciała dobrze współpracować z barwnikami, lubi się ściąć albo zrobić bardziej rzadka. Zdobienie Wam już dobrze znane i choć wierzch miał być nieco bardziej trójwymiarowy, myślę że dopełnił całości zupełnie nie zapowiadając tego, co dzieje się w środku ;)


Ps. A przede mną już niedługo, całkiem ciekawy projekt. 

EDIT: Mamy i relacje prosto z imprezy.. ;)





3 komentarze:

  1. Podziwiam za cierpliwość :) Bardzo ładna dekoracja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) rzeczywiście wymagał dużo cierpliwości.

      Usuń
  2. Czym dekoruje pani tort ? Ma pani do tego jakieś specjalne tylki ? Chodzi mi głównie o paski koloru niebieskiego i czerwonego :D

    OdpowiedzUsuń